Stowarzyszenie Sekcja Turystyki Rekreacyjnej Bog-Tur wybrała się na długo planowaną wycieczkę w majestatyczne Dolomity. Główny cel to Marmolada 3265 m n.p.m.

Po przyjeździe do miejscowości Cortina D’Ampezzo, w której przed laty odbywała się zimowa olimpiada, postanowiliśmy posmakować przepięknych krajobrazów. Górskie szczyty, które otaczają tą miejscowość to istny cud natury. Majestatyczne, często nie osiągalne, drapieżne i strzeliste szczyty wzbudziły w nas ogromny podziw. Widoki otaczających skalistych gór zapierały dech w piersiach.

Następnego dnia wędrówkę rozpoczęliśmy od schroniska Locatelli Rifugio A. Locatelli alle Tre Cime di Lavaredo 2405 m n.p.m. Schronisko stanowi doskonały punkt widokowy, z którego widać północne ściany Tre Cime. Od schroniska podejście na Forcella Pian di Cengia 2522 m n.p.m. a następnie zeszliśmy do schroniska Lavaredo Rifugio Lavaredo 2344 m n.p.m. Powróciliśmy do schroniska Auronzo. Ścieżka pomiędzy schroniskami Lavaredo i Auronzo u stóp Spigolo Giallo i południowych ścian Tre Cime di Lavaredo jest jednym z najbardziej znanych w Dolomitach punktów widokowych na grupę Cadini di Misurina. Nie mogliśmy oderwać wzroku od tych niesamowitych szczytów. Pasmo górskie Trigine to masyw, wyrzeźbiony przez matkę naturę, która zrobiła to idealnie w każdym calu. Po kilkugodzinnej wędrówce, odpoczynku w kilku schroniskach górskich, które pojawiały się jak grzyby po deszczu powróciliśmy do miejsca zakwaterowania.

Następny dzień przywitał nas piękna słoneczną pogodą. Udaliśmy się na szlak by dotrzeć do jeziora Sorapis. Droga wiodła trawersem Orte de Marcuoira do schroniska Vandelli Rifugio A. Vandelli al Sorapis 1928 m n.p.m., nad którym wznosi się naturalna rzeźba – iglica Ditto di Dio – Palec Boga 2603 m n.p.m. oraz lodowce północnej flanki Sorapis. Piękny, malowniczy a jednocześnie niebezpiecznym szlak poprowadził nas do jeziora Sorapis. Idąc wzdłuż półki skalnej mogliśmy podziwiać inne pasma górskie. W wielu miejscach były trudności by przejść, ale dzięki stalowym linkom i podestom udawało nam się przejść przez niebezpieczne i techniczne trudne odcinki. Po wyczerpującej i ciężkiej trasie dotarliśmy nad jezioro Sorapis – Lago del Sorapis 1923 m n.p.m.

Nasz wysiłek się opłacił – cudne jezioro o niesamowitej barwie wody i otaczających go strzelistych szczytach wynagrodziło nam trudy wędrówki. Po krótkim odpoczynku w schronisku Vandelli oraz kąpieli wodnej, która miała kojący wpływ na nasze stopy, udaliśmy się w drogę powrotną. Następny dzień przyniósł nam zmianę hotelu, ale to nie spowodowało zmiany naszych wędrówek, wręcz usprawniło.

Kolejnego dnia przejechaliśmy na Przełęcz Falzarego, na wysokość 2105 m n.p.m., gdzie podzieliliśmy się na dwie grupy: na trasę podstawową i trasę nieco lżejszą. Trasą technicznie trudniejsza, przebiegała po bardzo śliskich i sypiących się stromych piargach, szlak był bardzo wąski i nie posiadał żadnych zabezpieczeń, wzdłuż skalistego masywu. Kilka osób poszło na łatwiejszy szlak zdobywając szczyt Piccolo Lagazoui 2778 m n.p.m. Sam szczyt i widoki rozpościerające się z niego, sprawiały wrażenie, że natura wyrzeźbiła te masywy górskie, ręką rzeźbiarza. W pewnym momencie mogliśmy zaobserwować schodzącą grupę z przełęczy o wysokim stopniu trudności, spotkaliśmy się z nimi i razem kontynuowaliśmy wspólną wędrówkę do do jeziora Lagacio. Po zejściu z gór udaliśmy się do Hotelu Langusta, by zażyć kojących kąpieli w hotelowym spa i nabrać sił na następny dzień.

Kolejnego dnia od rana pogoda nas nie rozpieszczała, ale się nie poddaliśmy i plan realizowaliśmy zgodnie z ustaleniami. Wjechaliśmy kolejką Sas de Pordoi do schroniska Maria – Rifugio Maria – na wysokość 2950 m n.p.m. Zeszliśmy do schroniska Pordoi – Rifugio Forcella dei Pordoi – 2829 m n.p.m. Tutaj pogoda coraz bardziej się pogarszała, co zmusiło kilka osób do rezygnacji ze zdobycia najwyższego szczytu grupy Sella Piz Boe 3152 m n.p.m. znane jako „Zamek Dolomitów”. Kilka zdeterminowanych osób kontynuowało wyzwanie, aby zdobyć ten szczyt w deszczu i przy silnym wietrze. Po południu tego samego dnia pogoda znacznie się poprawiła. Postanowiliśmy zobaczyć Skalne Miasto, które zachwyciło nas formami skalnymi i niesamowitym widokiem na lodowiec na Marmoladzie. Na rozdrożu szlaków mogliśmy przejechać się tyrolką, która okazała się wielką frajdą.

Ostatni dzień naszej wędrówki to cel główny – Marmolada. Sam szczyt jest dostępny tylko dla osób, które uprawiają wspinaczkę via ferraty. Było nam dane podziwiać lodowiec Marmolady, który obecnie jest niedostępny dla turystów. Przykre to, że ocieplenie klimatu, może spowodować dalsze topnienie i oderwanie się kolejnych ścian tego lodowca, a za kilka lat może nawet całkowicie ulec stopnieniu.

W drodze powrotnej, odwiedziliśmy urokliwe miasteczko Brixen z przepiękną starówką i zespołem klasztornym. W pełni zadowoleni powróciliśmy do Polski planując kolejne wycieczki trekkingowe.

relacja: Barbara Otrociuk

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.