Transmisja sesji na żywo w Internecie, fot. na podstawie UMiG BogatyniaChociaż sesję rady z 15 czerwca prowadząca ją p. Dorota Bojakowska określiła jako „najważniejszą w roku”, o przebiegu dyskusji nad absolutorium dla burmistrza większość mieszkańców będzie mieć raczej blade pojęcie

Poważne traktowanie mieszkańców gminy wymagałoby uczciwego przedstawienia wszystkich aspektów, które zdaniem radnych przemawiały za, jak też przeciw udzieleniu absolutorium burmistrzowi. Mieszkańcy mogliby wówczas ocenić, czy wybrani przez nich radni spełnili ich oczekiwania, czy może zawiedli. Dotyczy to jak najbardziej także niżej podpisanego.

Zdawać by się mogło, iż mediów lokalnych mamy pod dostatkiem. Czy jednak przekaz, jaki dociera do mieszkańców, można uznać za wystarczający? Nie każdy ma czas i ochotę śledzić dyskusje radnych na żywo w Internecie. Co pozostaje? Relacje mniej czy bardziej fragmentaryczne, krótkie informacje, siłą rzeczy skażone subiektywizmem. Nie wyłączając relacji niżej podpisanego.

Sporo osób zapewne dostrzega, iż ograniczanie zasięgu bezpośredniego przekazu z przebiegu sesji nie jest przypadkowe. Różne niezdarne tłumaczenia czy komentarze, które – anonimowe, a jakże – zapewne się pojawią, nie przykryją jednej rzeczy. Tego mianowicie, że burmistrz bardzo obawia się krytycznych ocen, które przecież nie jego bezpośrednio dotyczą, lecz wydatkowania publicznych pieniędzy. Naszych pieniędzy, którymi w naszym imieniu burmistrz powinien jak najlepiej zarządzać.

Poziom tego lęku przed krytyką jest co najmniej zadziwiający. Przecież, jak można było usłyszeć, tylko dwóch radnych głosowało przeciw udzieleniu absolutorium, a zatem poparcie rady dla burmistrza jest bezsporne. Wyraził to najdobitniej p. Andrzej Lipko, stwierdzając, że nie zgadza się z moimi uwagami, gdyż jego zdaniem „wszystko idzie w dobrym kierunku”, a w gminie bardzo wiele się robi, więcej niż kiedyś.

Skoro jest tak pięknie, to czemu się obawiać paru krytycznych uwag, które mają służyć temu, aby eliminować drobne niedoskonałości? W końcu i tak nie trzeba na tę krytykę odpowiadać. Można, tak jak to uczynił burmistrz, nie podejmować polemiki, lecz wytknąć radnemu, że podobne uwagi krytyczne przedstawia od wielu lat. Jak się już Czytelnicy domyślili, taka przygana spotkała niżej podpisanego.

I słusznie. Ile bowiem razy można się pytać o wzrost zatrudnienia w urzędzie? I tak wiadomo, że ta liczba co pewien czas rośnie. Ile razy można pytać o zakup usług pozostałych, o wydatki okolicznościowe, skoro te kwoty jak zwykle będą przekroczone w stosunku do pierwotnego planu, bo zawsze coś można dorzucić z rezerwy? Ile razy można pytać o wzrost zadłużenia, jeśli jest to stały element finansowania rozdętych wydatków? I zawsze można powiedzieć, że 65 mln zł, bo takie będzie łączne zadłużenie gminy wraz ze spółkami i SPZOZ na koniec tego roku, to tylko liczba. A radny powinien dostrzegać inne aspekty i tak dalej…

Zobowiązania wymagalne MZGK? Przecież Najwyższa Izba Kontroli już w kwietniu 2011 r. w wystąpieniu pokontrolnym mówiła o zaistnieniu w zakładzie budżetowym „okoliczności wskazujących na naruszenie dyscypliny finansów publicznych”. I co? I nic. Dlatego, jak sądzę, sam powinienem zrozumieć niestosowność przywoływania opinii RIO wskazującej, iż w ubiegłym roku sytuacja MZGK była jeszcze gorsza.

Sam powinienem dostrzec, że mosty na Miedziance (królowej czystości) jakoś tam stoją, więc winienem docenić trud, a nie szkalować. Straty idą w miliony? A radny znowu zdziwiony? Po cóż, panie radny, te głupie rymy i subiektywne felietony? Wszak każdy może sam posłuchać i zobaczyć, jak było na sesji. Czyż nie?

Jerzy Wojciechowski

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.