fot. archiwum bogatynia.info.plDlaczego w sprawie mostów na Miedziance brak oficjalnych komentarzy ze strony urzędu? Czyżby nie była to istotna sprawa dla mieszkańców?

Jest to o tyle dziwne, że przy każdej okazji trąbi się o chodnikach czy parkingach, których koszt to ułamek kwoty, jaką wydaliśmy i jeszcze wydamy na mosty. Być może jest tak dlatego, że rządząca ekipa jest w stanie w miarę dobrze zrealizować jedynie inwestycje z kostki brukowej. Te większe zdecydowanie ją przerosły.

Słyszy się nieraz, że jedynym kryterium wyboru wykonawcy w trakcie postępowania o zamówienie publiczne jest cena. Ale nie jest to ścisłe – nawet pomijając fakt, że prawo zamówień publicznych pozwala na przyjęcie innych kryteriów. Artykuł 91 wspomnianej ustawy dopuszcza bowiem oprócz ceny kryteria, odnoszące się do przedmiotu zamówienia, związane na przykład z technologią czy serwisem – lecz nie mogą one dotyczyć właściwości wykonawcy. Mimo to zamawiający ma pewien wpływ na to, jakie firmy zostaną wykluczone z postępowania.

Taką możliwość daje specyfikacja istotnych warunków zamówienia, gdyż w niej określa się pewne warunki, dotyczące potencjalnych oferentów. Wynika to z artykułu 22 Prawa zamówień publicznych – warunki te dotyczą posiadanych uprawnień, wiedzy i doświadczenia, dysponowania odpowiednim potencjałem technicznym i osobowym oraz sytuacji ekonomicznej i finansowej.

Przykładowo: specyfikacja, którą opublikowano wraz z ogłoszeniem o zamówieniu na odbudowę mostów na Miedziance, zawiera istotną uwagę na temat doświadczenia ewentualnego wykonawcy. Powinien on był wykazać, że w okresie 5 lat przed upływem terminu składania ofert (a jeśli okres działalności był krótszy – w tym okresie) wybudował co najmniej 4 obiekty mostowe klasy B. Owa klasa oznacza klasę obciążeniową, w tym przypadku chodzi o obciążenie 40 ton.

Według dostępnych informacji, wykonawca bogatyńskich mostów takiego doświadczenia nie miał. Dotyczy to zarówno lidera, czyli Jedynki Budownictwo Sp. z o.o., dysponującej kapitałem zakładowym 5 tys. zł, jak też pozostałych uczestników konsorcjum, czyli spółki MAXI – STAR i przedsiębiorstwa MAXI – STAR Tomasz Kaczmarek. Jeśli jest inaczej, liczę na sprostowanie ze strony urzędu – być może moje informacje nie są pełne. Jeśli natomiast brak doświadczenia jest faktem, oznaczałoby to, że konsorcjum nie spełniało warunków udziału w postępowaniu. A to z kolei mogłoby oznaczać, iż postępowanie przeprowadzono z naruszeniem prawa.

Ponadto z omawianej specyfikacji wynika, iż gmina podjęła ryzykowną decyzję, która mogła utrudnić jej relacje z wykonawcą. Czytamy w specyfikacji, że zamówienie przewidywało udzielenie zaliczki na poczet wykonania przedmiotu zamówienia. Nie jest to praktyka często stosowana, wręcz przeciwnie. Tłumaczyłaby ona jednak, na co gmina wydała 7 mln zł w kilka tygodni po podpisaniu umowy. Jeśli to była zaliczka, zrozumiałe się staje, dlaczego zwlekano z odstąpieniem od umowy – wydano pieniądze na zakup kota w worku.

Również zgodnie ze specyfikacją, wykonawca powinien wnieść kwotę w wysokości 5% oferty jako zabezpieczenie należytego wykonania umowy (ok.1,1 mln zł). Ta suma służyć miała pokryciu roszczeń z tytułu niewykonania umowy, lecz jak już wiemy, nawet tych 5% nie dopilnowano. W świetle powyższych problemów drobiazgiem jest pytanie o barierki, zamontowane na moście w ciągu ul. Kościuszki kilka tygodni po odstąpieniu od umowy. Trochę to dziwne, skoro na placach budowy trwa ponoć inwentaryzacja.

Brak wyjaśnień ze strony urzędu będzie oznaczać nie tylko lekceważenie mieszkańców, ale też potwierdzenie, że mieliśmy do czynienia z działaniami na szkodę gminy.

Jerzy Wojciechowski

Podobne artykuły:

 

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.