Do połowy marca w Warszawie można ogladać wystawę Album rodzinny: SPOJRZENIA. Fotografie z Archiwum Historii Mówionej Domu Spotkań z Historią i Ośrodka KARTA. Wśród zdjęć sa też "bogatyńskie".

Zdjęcie przykładowe, fot. archiwum bogatynia.info.pl

Jak informują organizatorzy w Domu Spotkań z Historią prezentowanych jest ponad 300 prywatnych zdjęć ze zbiorów Archiwum Historii Mówionej. "Fotografie pochodzą z albumów rodzinnych nagranych w archiwum osób. Większość to zdjęcia XX-wieczne, choć będzie można również zobaczyć fotografie z drugiej połowy XIX wieku. Powstały dla zachowania w pamięci ważnych momentów biograficznych, fragmentów codzienności czy relacji z bliskimi" - mozemy przeczytać w opisie na stronie internetowej dsh.waw.pl/album-rodzinny-spojrzenia. Wśród zdjęć na jedno zwrócił uwagę reporter Gazety Wyborczej, a ma ono związek z nieznaną historią Bogatyni. 

- Z czarno-białej z fotografii patrzy na wprost dziewczyna z zaczesanymi do tyłu ciemnymi włosami. Ma smutne oczy, wygląda na przemęczoną. Zdjęcie jak wiele innych, gdyby nie pewien szczegół. Do sweterka dziewczyny przyszyta jest niewielka plakietka w kształcie rombu z literą "P" w środku. W ten sposób w czasie II wojny światowej Niemcy oznaczali Polaków wysyłanych przymusowo na roboty do III Rzeszy - napisał Tomasz Urzykowski w artykule Niezwykla wystawa. Historia pisana rodzinnymi fotografiami. To zdjęcie Henryki Białeckiej, która podczas wojny była w Reichenau. Swoją historię dokładnie opowiedziała w projekcie  „mali bracia Ubogich”, który nagrywał i spisywał wspomnienia starszych ludzi (projekt.malibracia.org.pl/nagrywamy-wspomnienia-osob-70/henryka-bialecka).

"Po zaledwie kilkugodzinnym pobycie w obozie w Pruszkowie Pani Henryka, jej matka i siostra zostały wywiezione z transportem więźniów w głąb Niemiec. Po kilkudniowej podróży pociągiem znalazły się w obozie w Dreźnie, skąd zostały przewiezione do Reichenau/Bogatyni w okolice Zittau. Pani Henryka zachorowała na czerwonkę. Dzięki zapobiegliwości matki wyleczyła tę chorobę i razem z innymi więźniami rozpoczęła pracę w fabryce amunicji w Zittau. W 1945 roku wraz ze zbliżaniem się frontu wszyscy robotnicy zostali skierowani do budowy okopów" - opisywał swoje wspomnienia pani Henryka.

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.