Prawie 6 godzin radni debatowali w temacie m.in. bogatyńskich spółek. Atmosfera jak zwykle była gorąca. Zgrzyty pojawiły się przy temacie PEC-u
Tak jak pisaliśmy w artykule Co dzieje się w bogatyńskich spółkach komunalnych? odpowiedź na to pytanie mogliśmy poznać dzisiaj. Niemal 6 godzin radni debatowali w tematach dotyczących spółek: ich kondycji, planach i zrealizowanych zadaniach. Sesja rozpoczęła się od zmian budżetowych, później niemal do końca było o spółkach, a w zasadzie o ich przeszłości, bo dane dotyczyły roku 2010. W dyskusji wielokrotnie pojawiały się wycieczki osobiste, złośliwości i uszczypliwości, a nawet obrażanie i - jak komentowali radni - brak kultury. Emocje nasiliły się kiedy rozprawiano o sytuacji w PEC-u.
Rozpoczął Jerzy Górski, który pochwalił sie niewielką stratą. W Bogatyńskich Wodociągów i Oczyszczalni S.A. strata operacyjna za 2010 rok wyniosła ok. 270 tys., a strata netto 500 tys. Jest to najlepszy rok w historii firmy ponieważ dostaliśmy ponad 3 mln zł odszkodowania od firmy ubezpieczeniowej - tłumaczył prezes Górski. Gdyby nie to, to strata byłaby większa.
W GPO również niewielki zysk i również dzięki zadaniom powodziowym. Prezeska Stella Gosk opowiadała również o zatrudnieniu w spółce, które wynosiło w 2010 r. 130 osób (i zmalało o 6 osób w stosunku do poprzedniego roku), przeciętne wynagradzanie (2590 zł) wzrosło o ok. 13%.
Prezes Gminnego Zarządu Mienia Komunalnego Katarzyna Bartkowiak omówiła sytuację związaną w swojej spółce, która rok 2010 zamknęła stratą ponad 200 tys. zł.
Najwięcej emocji wzbudziło wystąpienie prezesa PEC-u Marka Bernera. Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej zakończyło ubiegły rok z pół milionem zysku. W pytaniach do prezesa przelała się wzburzona fala krytyki niemal wszystkich radnych i burmistrza Grzmielewicza. Zarzucano prezesowi grzech zaniechania w stosunku do nowych inwestycji i kurczowe trzymanie się stołka. Padały ostre słowa w wymownym tonie. Najostrzej wypowiadał się Jerzy Wiśniewski, który wzburzył swoją wypowiedzią niektórych radnych.
Cała debata była jedynie informacyjną i nie podjęto żadnych wiążących zobowiązań, które skutkowałyby na przyszłość. Burmistrz opowiadał również o planie oszczędnościowym, do którego zobowiązał prezesów, dyrektorów i kierowników (vide Prezesi, dyrektorzy i kierownicy mają zacisnąć pasa). Jak mówił burmistrz dane już spłynęły, a teraz czas na ich analizy.
R E K L A M A