Po szturmie na ratusz w Żytawie saksońscy politycy są zbulwersowani. Podczas demonstracji prawicowej ekstremistycznej organizacji „Freie Sachsen” w Żytawie uczestnicy zakłócili posiedzenie rady, by zaprotestować przeciwko przyjmowaniu uchodźców. Są reakcje z całej Saksonii, chwalony jest burmistrz Zenker.
fot. bogatynia.info.pl
Według szacunków policji około 100 osób stłoczyło się w czwartek w sali obywatelskiej żytawskiego ratusza, aby zaprotestować przeciwko planowanym azylom. Tam od godziny 17:00 odbywało się równoległe posiedzenie publiczne rady miejskiej na inny temat. Ludzie przybyli z demonstracji prawicowej ekstremistycznej organizacji „Freie Sachsen” (tłum. "Wolna Saksonia") z udziałem około 350 uczestników, która odbyła się na rynku przed ratuszem. Protestowano przeciwko planowanym azylom w dzielnicy Hirschfeld w Rosenthal. Kiedy doszło do szturmu na salę obrad, niektórzy uczestnicy krzyczeli „Nie dla domu”.
Według własnych oświadczeń policja ostrzegała już przed taką sytuacją po wezwaniach „Wolnej Saksonii” na portalach społecznościowych. Mimo to była wola, aby posiedzenie rady miasta odbyło się jak zwykle - mówi burmistrz Tomasz Zenker. Wtedy na salę weszło zdecydowanie za dużo, a czasem bardzo agresywnych osób - jak twierdzi burmistrz, który nie był zaskoczony akcją z powodu wcześniejszego ostrzeżenia. Aby opanować sytuację, zagroził, że użyje prawa stałego pobytu, wezwał policję i wybrał godzinę pytań publicznych. Ale Zenker tak naprawdę nie chciał usuwać ludzi z sali.
„Wtedy doszłoby do całkowitej eskalacji” – mówi. Zamiast tego odpowiadał na pytania demonstrantów we wczesnej fazie pytań. Nawet po ich wyjściu rozmawiał z nimi na rynku przez megafon. Zawsze jednak były wtrącenia. Wyraźnie było widać, że „Wolna Saksonia” i podobnie jak oni myślący ludzie wykorzystywali przybyłych mieszkańców, dla swojej polityki. Zenker obecnie nie widzi dowodów popełnienia przestępstwa, dlatego nie składa skargi. "Chcę deeskalacji" - mówi. Policjanci przyjęli jednak zawiadomienie w związku z podejrzeniem złamania zakazu używania symboli antykonstytucyjnych, ponieważ jeden z uczestników miał wykonać zakazane salutowanie.
Jeśli chodzi o przyczyny incydentu, burmistrz powiedział, że wielu odczuwało dużą niepewność, a nawet strach. Teraz dodano planowane zakwaterowanie dla uchodźców. Wielu mieszkańców postrzega dom ze 150 miejscami jako zagrożenie dla dzielnicy Hirschfeld w Rosenthal, gdzie mieszka zaledwie 100 osób. Znalezione rozwiązanie też go nie zadowala, mówi.
Budynek nadaje się do zakwaterowania ludzi, ale lokalizacja już nie. Miasto może interweniować tylko w ograniczonym zakresie, ponieważ nieruchomość należy do powiatu Goerlitz. To powiat również rozdziela osoby ubiegające się o azyl. „Dla mnie dyskusja jeszcze się nie skończyła” – mówi Thomas Zenker. Obecnie planuje spotkanie mieszkańców północnych dzielnic Żytawy. Starosta Stephan Meyer jest gotowy do dyskusji z mieszkańcami na zaplanowanym przez Zenkera spotkaniu.
Według policji na miejscu było 60 funkcjonariuszy. Mogła więc opróżnić halę w sytuacji awaryjnej, mówi rzeczniczka Anja Leuschner. „Nie tylko dzięki zrównoważonemu zachowaniu burmistrza i miejscowego burmistrza Hirschfelde sytuacja ostatecznie uspokoiła się do tego stopnia, że ludzie opuścili halę bez interwencji policji”. Około 50 demonstrantów, którzy tam pozostali, mogło rozmawiać z burmistrzem.
„Wolna Saksonia” wezwała do demonstracji w czwartkowe popołudnie pod hasłem „Brak domu dla azylantów w Hirschfelde”. Podczas demonstracji i przed posiedzeniem rady przemawiał tam szef rady miasta AfD Jörg Domsgen. Według własnego oświadczenia nie wzywał do późniejszego szturmu na ratusz - i takiego wezwania nie przyjął. W tym kontekście zwrócił się jednak do burmistrza o przesunięcie terminu pytań mieszkańców. „To zostało odrzucone”.
Istnieją jednak dowody na to, że akcja była zaplanowana. Sama „Wolna Saksonia” opisują ten proces na swojej stronie na Facebooku jako „burzę”. Mówi się o „tysiącu obywateli” na wiecu i „stu ludziach”, którzy następnie weszli do ratusza.
Uwe Koch był jednym z mówców na demonstracji zorganizowanej przez prawicowych ekstremistów „Freie Sachsen”, a później także w sali obrad. Hirschfelde mówi, że sytuacja spowodowana przez powiat przytłoczyła Hirschfelde. Mieszkańcy złożyli więc petycję.
Tymczasem burza w ratuszu w Żytawie trafiła na pierwsze strony gazet w całym kraju. Na przykład FAZ.NET, internetowe wydanie Frankfurter Allgemeine, ma nagłówek: „Po wezwaniu od prawicowych ekstremistów – agresywni demonstranci wdzierają się do ratusza w Żytawie”. Ukazująca się w Monachium gazeta Süddeutsche Zeitung pisze: „Gorące nastroje podczas antyazylowego protestu w Zittau”. Wiele mediów w całych Niemczech (np. „Stern”, „Die Zeit”, „Münchner Merkur”, „Hannoversche Allgemeine”) podaje podobne nagłówki.
Wielu saksońskich polityków zareagowało na ten incydent z przerażeniem i oburzeniem. — mówi minister spraw wewnętrznych Armin Schuster (CDU). „Przede wszystkim jestem bardzo wdzięczny burmistrzowi Zenkerowi. Jego wczorajsze zachowanie jest dobrym przykładem tego, jak roztropnie i odważnie można postępować w takich sytuacjach”. Rosnąca liczba tych incydentów jest sygnałem alarmowym.
Tekst dzięki uprzejmości Gazety Saksońskiej/sachsische.de