27 lipca grupa 24 członków Bog-Tur wybrała się na wycieczkę do Zakopanego własnym transportem.

Po zakwaterowaniu i spotkaniu organizacyjnym w późnych godzinach wieczornych mieliśmy możliwość obserwować zaćmienie księżyca. Następny dzień przywitał nas pięknym słońcem. Wyprawę rozpoczęliśmy od przejazdu w Pieniny aby zdobyć najwyższy szczyt Małych Pienin – Wysoką (1050 m). Pogoda cały czas nam dopisywała. Po drodze mijaliśmy Kamienne Księgi, zwane także Biblioteką – efektowne skałki znajdujące się na końcu Wąwozu Homole. Po dużym wysiłku i osiągnięciu celu wróciliśmy do Schroniska w Zakopanem. W niedzielę wczesnym rankiem pojechaliśmy w Dolinę Kościeliską, która zachwycała nasz swoimi pięknymi widokami, można było przejść przez kilka urokliwych jaskiń, część grupy poszła do jaskini Mroźnej, a druga część do jaskini Mylnej. Na końcu przeszyliśmy do schroniska gdzie zjedliśmy wspaniałą ciepłą szarlotkę. Zwieńczeniem dnia była kąpiel w termach Chochołowskich, która wszystkich postawiła na nogi. Kąpiele siarkowe i solankowe mają bardzo dobry wpływ na różne schorzenia i dolegliwości. W dobrych humorach wróciliśmy do schroniska.

W kolejnym dniu wybraliśmy się w wysokie Tatry przejechaliśmy na Słowację, aby rozpocząć zdobywanie najwyższego szczytu Tatr - Rysy (2503 m). Grupie 11 osób, po 5 godzinach wędrówki, udało się osiągnąć cel i zasiąść na samym szczycie Rys. Wysokość szczytów i rozpościerające się skaliste stoki zapierały dech w piersiach. Dumni ze zdobycia najwyższego szczytu wróciliśmy do miejsca zakwaterowania. Część grupy, która nie poszła z nami na Rysy wybrała się na Giewont, aby podziwiać wspaniałe widoki na Zakopane i okolice. We wtorkowy poranek udaliśmy się na Morskie Oko. Trasa wiodła asfaltową drogą , która była przecinana kamienistymi skrótami. Po dotarciu na miejsce część grupy zdecydowała się jeszcze na dalsza wędrówkę nad Czarny Staw. W drodze powrotnej złapał nas mały deszcz co było przyjemną ulgą na upały. W godzinach wieczornych mogliśmy spróbować wspaniałych smakołyków z grilla.

Kolejny słoneczny dzień pojechaliśmy do Nowego Targu aby rozpocząć wędrówkę na szczyt Turbacz (1310 m). Początek trasy był dość ostry, a kolejne odcinki się już rozpłaszczyły. Pnąc się dalej polną drogą doszliśmy do Polany Brożek, na której znajduje się sanktuarium - ołtarz polowy pw. św. Maksymiliana Kolbego. Głównym elementem sanktuarium są trzy suche drzewa odwrócone korzeniami do góry. Trasa wiodła w wzdłuż szlaku papieskiego i z tego względu mogliśmy zobaczyć wiele pięknych kapliczek po drodze. W połowie drogi był ciekawy bar, który nie posiadał żadnego zasilana energetycznego a mimo to miał zimne lody. Zasilany jest przez baterie słoneczne. Właściciel był przemiły, serdecznie nas przywitał i zaoferował wiele zimnych napoi. Po chwili wytchnienia poszliśmy dalej. Po nie długim czasie ukazał nam się szczyt Turbacza. Pięknie zagospodarowane miejsce przyciąga wielu turystów. Po zrobieniu zdjęć poszliśmy do schroniska po niżej, które zachwyciło nas pięknym położeniem jak i 50-letnimi tradycjami. Szefowa schroniska jest artystką sama wykonuje magnesy, które są nie powtarzalne. Schronisko oferuję bardzo dobrą regionalną kuchnię. Druga część grupy tego dnia wybrała się na Kasprowy Wierch i Giewont. Po przybyciu do schroniska ustaliliśmy plan na kolejny dzień czwartek.

Wczesnym rankiem zabrał nas organizator - 2 busami na spływ Przełomem Dunajca po stronie Słowackiej. Przewoźnicy chcieli nam pokazać wspaniałe widoki po stronie słowackiej jadąc po malowniczych górkach, zatrzymywali się w różnych punktach widokowych abyśmy mogli zrobić piękne zdjęcia. Na początku spływu przywitał nas młody słowacki przewodnik , który jak się szybko okazało biegle mówił w języku polskim. Nie omieszkał zaserwować nam opowieści nie tylko o okolicy, ale opowiadał pikantne kawały o teściowej jak i o teściu. Przepiękne uroki trasy co raz bardziej nas zachwycały. Kiedy płynęliśmy zakolami Dunajca, okazały się nam trzy korony Baśka, Kaśka i Maryśka , każda z nich ma swoją historię. Na koniec każdy mógł zakupić zdjęcie ze spływu. Po przebyciu 1,5 km udaliśmy się na posiłek przy, którym przygrywała nam słowacka kapela grając polskie kultowe góralskie melodie. Po obiedzie udaliśmy się w drogę powrotną zatrzymując się w bacówce, gdzie przywitał nas muzyką baca. W bacówce, w której ręcznie wyrabiają sery owcze, mogliśmy zakupić i spróbować lokalnych wyrobów. Nasz kolega Jurek miał okazję umilić nam pobyt grając na akordeonie.

Kolejnym punktem był Zamek Nidzica, na którym nagrywali "Wakacje z duchami" i "Janosika". Budowlę mogliśmy podziwiać z zapory na Jeziorze Czorsztyńskim. Po wyczerpującym dniu udaliśmy się do Zakopanego, aby jeszcze zakupić ostatnie upominki, a niektórzy jeszcze wjechali kolejką na Gubałówkę, aby móc podziwiać i zapamiętać ten wspaniały widok na Tatry. Tego dnia również grupa była podzielona część grupy pojechała na spływ a druga cześć poszła na górę, która się nazywa Gęsia Szyja. Tam można było podziwiać piękne widoki, gdyż pogoda nadal nam sprzyjała. 3 sierpnia naładowani pozytywną energią ruszyliśmy do domu natomiast cześć grupy pojechała jeszcze zdobywać Główny Szlak Beskidzki.

Opracowała: Barbara Otrociuk

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.