Bestia jest cwana..., graf. PitfallNiniejszy tekst kieruję do opiekunów. Prawnych, nieprawnych, powinowatych lub też nie. Nie ma on charakteru instruktażowego w temacie "jak wprowadzić się w stan..."

 

Niniejszy tekst kieruję do opiekunów. Prawnych, nieprawnych, powinowatych lub też nie. Nie ma on charakteru instruktażowego w temacie "jak wprowadzić się w stan...", tudzież "jak zrobić", czy też "gdzie zdobyć" - bo te są informacje są ogólnodostępne - jednak nie przez wszystkich, a zwłaszcza tych którzy najbardziej powinni - znane.

 

W zamierzeniu swoim ma zwrócić uwagę na pewne szczegóły, na rzeczy, które wydają się nie do końca zrozumiałe, jednak nie budzą naszych podejrzeń. Zatem – miłe są złego początki...
- lecz bestia jest cwana.

Coraz częściej w ostatnim czasie słyszy się, czyta – o dziwnych, irracjonalnych zachowaniach niektórych ludzi w naszym mieście. W  naszym mieście. Tym razem rzecz dotyczy "szeregowych mieszkańców".

"Nagi na dachu" (Niedoszły skoczek był prawdopodobnie niepoczytalny - red.), "Wyskoczył oknem" (Dlaczego wyskoczył z I-go piętra i rozbił radiowóz? - red.), "Pobił łopatą" (Wyskoczył z karetki i pobił sanitariusza łopatą - red.) - ogólnie "Pod wpływem"

Wskazuje się winnego - "piko", niewinnie brzmiąca nazwa typowanego jako najbardziej destruktywny środek psychoaktywny. Pervitin, metaamfetamina, ryż, kryształ, meta – niezwykle szybko uzależniający i wyniszczający środek. Powodujący niebywały wyrzut hormonu szczęścia. Dla lepszego obrazu można podać porównanie (w założeniu) – jeśli seks wyzwala 100% poziomu szczęścia, kokaina – 300%, to

metaamfetamina – aż 1200%. Można sobie wyobrazić życie „po, bez” piko. Chyba już niewiele rzeczy będzie w stanie ucieszyć. Czyli – życie raczej w permanentnej depresji. Ale to nie piko będzie głównym bohaterem tego wpisu. Nie środki sprzedawane „na mieście” przez pryszczatego dilera w bejsbolówce. Będą nimi te nie mniej groźne – do nabycia w ciepłych i pachnących aptekach, za nieduże pieniądze, bez recepty i – być może - podejrzeń.

Wielu pewnie słyszało – heroina. Do tej pory uważana za "królową narkotyków" (niemniej dziś konsumenci wskazują jednoznacznie na metaamfetaminę jako na największe g... jakie ludzie zażywają). Diacetylomorfina. 5-cio krotnie mocniejsza od morfiny. Ludzie – wraki, zastygający w bezruchu, charakterystyczni. Dystrybuowana przez potężne kartele z miliardowymi budżetami. Tymczasem w wolnej sprzedaży są środki, tabletki, zawierające substancję syntetyczną, działającą depresyjnie na ośrodek oddechowy, przeciwkaszlową, metabolizującą  się w wątrobie do morfiny. Przedsionek twardych narkotyków. Opioid syntetyczny. Uzależniający fizycznie, zupełnie jak "twarde narkotyki". Za kilka złotych. Na początku. Co widać – spowolniony oddech, szczególnie wydłużony wydech, wąskie źrenice, przy długim używaniu szare rogówki. Rozleniwienie. Huśtawka emocjonalna. Często gwałtowne wymioty, dolegliwości wątrobowe. Niespodziewane spożywanie cytrusów.

Nie obce jest również pojęcie LSD. Psychodelik, halucynogen. I jego "niewinna" odmiana – DXM. Wprowadzony jako substytut uzależniającej fizycznie substancji powyżej opisanej. Również pigułki bez recepty. Również "na kaszel".

Kolejny podobny – środek przeciwzapalny, odkażający. W saszetkach. Dostępny również w tabletkach do ssania i sprayu. Niewinna nazwa...

Tu, w tych dwóch powyższych przypadkach, sprawa jest nieco inna. Neurotoksyczność wysoka – możliwe trwałe uszkodzenie układu nerwowego – tak zwane "dziury" i "zwiechy". Co widać ? Euforia, empatia.Bełkotliwa mowa, halucynacje, brak koordynacji. Nudności, wymioty. Występujące zaburzenia wzroku – powidoki, smugi, przywidzenia – utrzymujące się nieraz miesiącami. Dzień po – kompletne rozbicie i niezborność ruchowa. Pozornie niewinny...

Amfetamina – słychać wiele, wiele złego wyrządza. Można również podobnie,  legalnie? Jasne. Środek na katar z apteki. Utleniacz i zakwaszacz również. Uzyskujemy pochodną fenetylaminy – siostrę amfetaminy. Dzieciak pobudzony, gadatliwy, z jadłowstrętem (z wyłączeniem słodkiego). Następnie ospały i zamknięty, często z arytmią, szarymi palcami  i objawami zatrucia manganem. Szybko rosnąca tolerancja dawek, łatwe uzależnienie...

Sytuacje i rytuały. Czyli co powinno nas zainteresować.

Przede wszystkim – leki w domu. Tabletki, blistry, proszki. Mętne płyny chłodzone w lodówce, płyny filtrowane w zimnym środowisku, ciecze z czarnym osadem, zapach migdałów, zabawy z octem i nadmanganianem potasu – popularnym "kali". Żelazko używane niezgodnie z przeznaczeniem – podgrzewanie na stopie z termostatem z jednoczesnym wietrzeniem pomieszczenia. Słowem – wszelkie paralaboratoryjne "zabawy",  nie będące zadaniem z chemii...

Wymieniłem tu pokrótce kilka najpopularniejszych środków dostępnych bez problemu w każdej aptece. Również tych internetowych. W razie większego zainteresowania dorosłych  ww. sprawami mogę artykuł rozszerzyć o jeszcze kilka tematów pokrewnych. Może dzięki temu uda się zapobiec niejednej katastrofie.

Pitfall 2011
--------------

{jb_info}Powiązane artykuły:{/jb_info}

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.