Sprawa tzw. „czeskiego długu terytorialnego” znów wróciła na czołówki polskich i czeskich mediów. Chodzi o 368 hektarów ziemi, które – zdaniem strony polskiej – powinny wrócić do Polski na mocy porozumień sprzed kilku dekad. O wznowieniu negocjacji informują Fakt i Onet.
Polska ambasada w Pradze, fot archiwum
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przekazało redakcji „Faktu”, że planowane jest wznowienie konsultacji na szczeblu eksperckim w celu „przedstawienia stanowiska stron w odniesieniu do sposobu uregulowania czeskiego długu terytorialnego, a przede wszystkim uzyskania od strony czeskiej szczegółowych informacji nt. przyczyn wycofania się z ustaleń poczynionych w 2015 r.”.
Sprawa sięga lat 50. XX wieku, kiedy to – w wyniku „prostowania” granicy – Polska przekazała Czechosłowacji 1205 ha ziemi, a otrzymała 837 ha. Pozostałe 368 ha miało być przekazane w kolejnych latach. Choć w 1992 r. ministrowie spraw zagranicznych obu krajów podpisali porozumienie, a w 2015 r. czeski rząd zatwierdził wykaz działek do przekazania, sprawa do dziś nie została sfinalizowana.
W przeszłości pojawiały się różne propozycje uregulowania długu. Czesi proponowali m.in. przekazanie Polsce działki w pobliżu ambasady RP w Pradze – miała ona wartość równoważną brakującym 368 hektarom ziemi rolnej. Jednak – jak informuje Fakt – polska strona nie zgodziła się na taką formę rekompensaty, uznając ją za nieadekwatną.
Wcześniej rozważano też przekazanie działek przygranicznych w rejonie Bogatyni, jednak i te rozmowy zakończyły się fiaskiem.
Temat wzbudza emocje także wśród Czechów. W serwisie Seznam Zprávy pojawiły się setki komentarzy. Część internautów popiera zwrot ziem:
„Oczywiście, że długi, które mamy wobec Polski od 50 lat, powinny zostać uregulowane” – napisał Władysław.
„Polska wykazuje ponadprzeciętny poziom cierpliwości i zrozumienia. Za to powinniśmy Polakom płacić czynsz” – stwierdził Tomas, zaznaczając, że „wszystko jest już ustalone, brakuje tylko woli politycznej”.
Nie brakuje jednak głosów przeciwnych. „Polacy zachowują się jak mali Rosjanie, mają ogromne terytorium, ale to dla nich za mało” – napisała komentująca Bożena. Inny internauta, Ludek, ironizował: „Niech Polska zwróci cały Śląsk, który od czasów Przemyślidów należał do Korony Czeskiej”.
Głos w sprawie zabrał też Mariusz Surosz – polski historyk mieszkający w Pradze:
„Rząd czeski uznaje ten dług i nie ma żadnej dyskusji. To, że jego uregulowanie trwa 70 lat, to inna sprawa. (...) Tak naprawdę polska strona też tu popełnia błędy – nie oddelegowuje odpowiedniej osoby do rozwiązania tej sprawy” – powiedział Surosz w rozmowie z Onetem.
Władze RP zapowiadają, że w 2025 r. chcą doprowadzić sprawę do końca. Czas pokaże, czy tym razem negocjacje zakończą się sukcesem.