Anna Wilczyńska, sołtyska Opolna – Zdroju, prezeska Stowarzyszenie NA TRÓJSTYKU, liderka wielu projektów, kuratorka wystaw i wolontariuszka. Obecnie również kandydatka. Spytaliśmy jak wygląda, a może jak powinna wyglądać, "daleka prowincja" z okien Starostwa Powiatowego.

Anna Wilczyńska, fot. archiwum prywatne

bogatynia.info.pl: Kandydatkę do rady powiatu startującą z Opolna-Zdroju w pierwszej kolejności musimy zapytać o drogę powiatową do Opolna. Jak, kiedy i dlaczego tak późno?

Anna Wilczyńska: Nie jestem jeszcze radną, więc nie mogę odpowiadać za to, co się nie wydarzyło do tej pory. Droga powiatowa do Opolna-Zdroju jest bardzo ważna dla naszej społeczności. Jej remont zależy przede wszystkim od zarządu powiatu, ale zrobię wszystko co w mocy radnej, by remont tej drogi odbył się jak najprędzej.

Drugie pytanie musi być o kopalnię. Czy warto ratować Opolno-Zdrój? Czy istnieje szansa koegzystencji?

Kopalnia węgla brunatnego jest niezwykle ważna gospodarczo. Od niej zależy niemal 1/10 energetycznej Polski. Zapewnia utrzymanie dla tysięcy ludzi w subregionie. Równie ważne jest zachowanie Opolna z wciąż unikalnym charakterem uzdrowiskowej dawniej miejscowości.

Wierzę — pokazałam, że mam na to pomysły — iż da się tę pozorną sprzeczność pogodzić. Można zachować równowagę między ochroną środowiska lokalnego, rozwojem społecznym i gospodarczym a dziedzictwem kulturowym Opolna.

Dzięki Pani Polska usłyszała o Saskich Cieplicach. Co się Pani marzy w tym kontekście?

Marzę o stworzeniu atrakcyjnego miejsca, które będzie przyciągać turystów i stanie się ośrodkiem kulturalnym i rekreacyjnym gminy. Wspieram to marzenie różnorodnymi krokami: promuję Saskie Cieplice jako atrakcyjny cel turystyczny, organizuję wydarzenia kulturalne, plenery artystyczne itp. Współpracuję z lokalnymi przedsiębiorcami i instytucjami, aby rozwijać infrastrukturę turystyczną. Potrzebujemy bazy noclegowej i gastronomicznej, szlaków turystycznych i obiektów do relaksu.

Co popchnęło Panią do polityki samorządowej?

Samorząd to nie polityka. To działalność społeczna na rzecz sąsiadów dalszych i bliższych. Każdy, kto postanawia robić coś więcej niż dbać o własny dobrostan, staje w pewnym momencie przed dylematem: mam się zatrzymać i spocząć na laurach czy iść dalej i osiągnąć nowe cele?

Moje doświadczenia z działalności sołtysa Opolna, zebrane poprzez zaangażowanie w życie lokalnej społeczności, pchnęło mnie do tego, by się nim podzielić z innymi miejscowościami w powiecie. Nie żyjemy w próżni. Podobne problemy mają pozostali w powiecie, województwie i państwie. Działając na poziomie powiatowym można rozwiązać wiele z nich systemowo, a nie w pojedynkę, na mikroskalę.

Chcę działać na rzecz rozwoju naszego subregionu, dbać o jego interesy. Jestem przekonana, że wspólnymi siłami możemy osiągnąć więcej i stworzyć lepsze warunki życia.

Osobę z małej miejscowości musimy również spytać o wykluczenie komunikacyjne, w szerszej perspektywie połączenia ze Zgorzelcem i dalej Wrocławiem, a może Libercem i Dreznem? Jak to Pani widzi?

Brak komunikacji publicznej wprowadza wielu ludzi w zubożenie. To nie jest tylko polski problem. Pamiętamy protest żółtych kamizelek we Francji. Zaczął się od wzrostu kosztów dojazdu do pracy z podparyskich miejscowości do miasta. Podobnie jest w Polsce. Ludzie MUSZĄ kupować jakiekolwiek auta, często bardzo stare i szkodliwe dla środowiska, a zarazem dużo kosztujące w eksploatacji, by dojeżdżać do pracy. Bo nie mają wyjścia. Nie mają jak dojeżdżać do lekarza, do urzędów, nawet do szkół, a o rekreacji i wypoczynku nie wspominając. Na prowincji także dostęp do kultury jest bez auta bardzo ograniczony. Brak transportu publicznego to wielka przeszkoda w codziennym życiu.

Na obszarze całego powiatu, wzorem np. powiatu karkonoskiego, można uruchomić współfinansowaną komunikacją autobusową, dojeżdżającą do KAŻDEJ miejscowości po obniżonych dla pasażera kosztach. Inne powiaty to robią!

Komunikacja z odleglejszymi miastami, np. stolicą regionu – Wrocławiem, to domena zarządu województwa. Jeżdżą całkiem wygodne pociągi Kolei Dolnośląskich. Musimy tylko doprowadzić do tego, aby na stację zgorzelecką także można było szybko i wygodnie dojechać. Pociągiem albo autobusem. Warto też lobbować, aby było więcej połączeń, także po przywróconych trasach kolejowych.

Połączenia zagraniczne to jeszcze inne zagadnienie. Do Drezna także jeżdżą pociągi; KD ma nawet specjalną ofertę biletową, a do Liberca dojeżdżają pociągi Länderbahn przejeżdżające przez Porajów. Trzeba wreszcie zbudować przystanek kolejowy, a może nawet małą stację w tej wsi.

W powiecie mamy zdecydowanie za mało dróg rowerowych. Chcę aby powstało ich więcej. Nie tylko turystycznych, rekreacyjnych, ale bezpiecznych pasów rowerowych, odseparowanych od pasów samochodowych, którymi dojeżdża się do szkoły, pracy czy sklepu. Przecież takie drogi w Holandii czy Niemczech są od 40 lat!

Bezwzględnie powinna taka droga rowerowa powstać między Opolnem a Bogatynią, Opolnem a Jasną Górą oraz Jasną Górą i Bogatynią. Remont drogi jest świetną okazją do jej wytyczenia.

Elektromobilność wkracza w nasze życie z przytupem. Za chwilę rower elektryczny będzie powszedniością. Nawet osoba o słabszej kondycji może nim dojechać do pracy lub szkoły. Nie musimy jeździć tylko trującymi autami spalinowymi.

Istnieje przekonanie, że powiat niewiele może, jak to odmienić?

Tak twierdzą ci, którzy nie znają ustawy o samorządzie terytorialnym oraz ci, którzy są leniwymi radnymi i urzędnikami powiatowymi.

Po pierwsze powiaty za słabo informują o swoich poczynaniach poprawiających jakość życia mieszkańców. To także wina radnych pow., którzy nie przekazują tej wiedzy swym wyborcom. A przecież każdy dzisiaj ma choćby profil Facebooka.
Po drugie powiaty mogą i powinny intensywnie współpracować z innymi powiatami oraz pozostałymi jednostkami samorządu terytorialnego: miastami, gminami i województwem. Koordynacja działań przyczynia się do efektywniejszego wykorzystania zasobów i osiągnięcia lepszych rezultatów. Teraz ta współpraca jest bardzo płytka.

Po trzecie, powiaty muszą aktywnie angażować się w rozwój subregionalnej infrastruktury, edukacji, opieki zdrowotnej, kultury oraz przedsiębiorczości. To zbuduje zaufanie społeczne i wymoże dialog. Powiat stanie się dzięki temu otwarty na sugestie i potrzeby społeczeństwa.

Kiedy zostanę radną powiatową będę dążyć do wprowadzenia w czyn wszystkich tych trzech punktów.

Jak ocenia Pani swoją współpracę z samorządem miejsko-gminnym jako sołtyska?

Taką ocenę mogą wystawić wyłącznie moi wyborcy. Zarówno ci, którzy wybrali mnie sołtyską, jak ci, o których głosy proszę kandydując do rady powiatu.

Ja zaś mogę tylko powiedzieć o swoich wrażeniach wynikających z tej współpracy. One nie są jednoznaczne. Nie mogę powiedzieć, że są tylko dobre albo tylko złe. Kto choć odrobinę pracował społecznie ten wie, że to bardzo skomplikowana dziedzina, zależna od ogromu czynników.
Jedne sprawy udało się załatwić pozytywnie, inne nie, a jeszcze inne się toczą. Najważniejsze żeby w ogóle współpracować, rozmawiać i ucierać swe zdania tak, aby możliwie jak najwięcej ludzi było zadowolonych.

Startuje Pani z list Koalicji Obywatelskiej. Czy logo partyjne pomoże rozwiązać problemy samorządowe? Jak zamierza Pani wykorzystać własny potencjał i siłę szyldu partyjnego?

Skupiam się na potrzebach lokalnej społeczności i poszukiwaniu rozwiązań, które przynoszą korzyści mieszkańcom. Znaczek partyjny nie rozwiązuje problemów samorządowych. Ważne są konkretne działania, oparte na dialogu z mieszkańcami, słuchaniu ich potrzeb. Do tego wykorzystam swój potencjał.
Startuję z komitetu KO, bo ta koalicja partyjna jest bliska mojemu światopoglądowi, ale nie oznacza to, że popieram wszystkie posunięcia na arenie ogólnopolskiej polityki.
Najważniejsze dla mnie są: przejrzystość życia publicznego, uczciwość i skuteczność działań. Są niezależne od identyfikacji partyjnej.

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.