Do groźnie wyglądającego wypadku doszło w okolicy Bogatyni. Młody kierowca bmw staranował przyczepę, w której były dwa sportowe konie z Wrocławskiego Toru Wyścigów Konnych Partynice. Anna Skrzypek, wrocławianka, zawodniczka i trenerka jeździectwa wracała ze zwierzętami z zawodów w Czechach.
Anna Skrzypek, wrocławianka, zawodniczka i trenerka jeździectwa w niedzielę, 11 czerwca, wracała samochodem z zawodów w Czechach. Koło Bogatyni doszło do wypadku.
Anna Skrzypek: - Prowadziłam półciężarówkę z przyczepą, w której były dwa, sportowe konie: Fantazja i Gawrosz. Droga wojewódzka numer 354 od granicy jest dobrej jakości, lecz wąska i na długich odcinkach jest poprowadzona podwójna ciągła linia. Z przyczepką z końmi nigdy nie jadę więcej niż 60-70 kilometrów na godzinę. Nie wykonuję gwałtownych manewrów. Każdy z koni waży po 600 kg, w przyczepie po prostu stoją, nagła reakcja kierowcy zawsze grozi, że polecą bezwładnie.
Podwójna ciągła i szybkie bmw
Za Sieniawką półciężarówkę wyprzedziło duże bmw - mimo podwójnej ciągłej i jadącej z naprzeciwka osobówki na czeskich numerach.
Galeria zdjęć, fot. OSP Sieniawka/wrocław.pl:
Anna Skrzypek: - To bmw przejechało na zapałkę. Zobaczyłam jeszcze, że Czech mruga światłami i poczułam uderzenie w przyczepkę z końmi.
Uderzenie musiało być bardzo silne. Auto wrocławianki zniosło na przeciwny pas, tam zderzyła się z nadjeżdżającą skodą. Przyczepa z końmi przewróciła się. Jedno ze zwierząt wyleciało przez dach, drugie walczyło zakleszczone w rurach stelaża przyczepy.
- Po uderzeniu poduszką powietrzną byłam oszołomiona. W dodatku nie mogłam wydostać się z auta, bo drzwi były zakleszczone – opowiada wrocławianka.
Na szczęście, nikomu z kierowców i pasażerów aut uczestniczących w zdarzeniu nic się nie stało. Zwierzęta były poobijane i poranione, lecz również nie odniosły większych urazów. - Nie wpadły w panikę, bo tak się zwykle dzieje w tego rodzaju sytuacjach – Anna Skrzypek mówi o koniach z wyraźną ulgą.
Na miejscu szybko znaleźli się strażacy z OSP Sieniawka oraz z Bogatyni. Zajęli się końmi, które przewieziono do pobliskiej stadniny.
Anna Skrzypek: - Kiedy przyjechała policja, okazało się, że autem, które w nas wjechało, kierował 18-latek. Był przerażony tym, co się stało. Natomiast autem, które nas chwilę wcześniej wyprzedziło, jechała jego matka. Kobieta pojawiła się po chwili na miejscu wypadku.
- Kolizję spowodował młody mężczyzna, który od niedawna ma prawo jazdy. Policjanci ustalili, że nie zachował odpowiedniego odstępu od poprzedzającego go pojazdu. Został ukarany mandatem w wysokości 1500 zł - st. asp. Edyta Szydłowska, Komenda Policji w Zgorzelcu.
Anna Skrzypek: - Na drogach w Polsce rządzi brawura i szybkość. Jeżdżę na zawody z końmi po całej Europie, na Zachodzi jest inna kultura jazdy. Apeluję do kierowców, którzy widzą transport zwierząt na drodze o wyjątkową czujność i rozwagę.
Dyrektor Wrocławskiego Toru Wyścigów Konnych - Partynice, Jerzy Sawka, u którego pracuje pani Anna, mówi tak: - Zjeździłem całą Polskę z końmi. Ale parę lat temu sprzedałem przyczepę i jak ognia unikam transportowania koni. Nie przesadzę, jeśli powiem, że co najmniej kilkanaście razy otarłem się o śmierć. Jazda po Polsce z końmi to rosyjska ruletka. Ania zawsze chętnie się tego podejmowała. Nie wiem, jak będzie po tym wypadku.
Źródło: www.wroclaw.pl