30 listopada grupa BOG –TUR wybrała się na wycieczkę do Kutnej Hory.

Dzień się zapowiadał słonecznie co znacznie poprawiło nam humory. Trasa przebiegała w dobrej atmosferze. Nasz pierwszy punkt zwiedzania rozpoczęliśmy od Kaplicy Czaszek w Kutnej Horze, która zrobiła na nas ogromne wrażenie. W kaplicy znajdują się szczątki 40-70 tys. ofiar epidemii dżumy z połowy XIV w., wojen husyckich XV w. oraz wojny trzydziestoletniej XVII w. Czaszki i kości zmarłych posłużyły do budowy świątynie, która poświęcona jest pannie Barbarze, wczesnochrześcijańskiej męczennicy. Święta wzywana jest jako pomocnica w potrzebie, pośredniczka dobrej śmierci i patronka wszystkich, którzy mają niebezpieczny zawód, zwłaszcza górników.

Kości użyto jako materiał konstrukcyjny dla stworzenia niemal całego wystroju obiektu, w tym kapliczek, ołtarzy, żyrandoli, herbu rodowego książąt Schwarzenbergów. Po krótkiej refleksji udaliśmy się w dalszą podróż do centrum Kutnej Hory, gdzie wolnym krokiem przemieszczaliśmy się po pięknych uliczkach miasta aby dotrzeć do kościoła św. Barbary. Kościół św. Barbary jest to klejnot późnego gotyku i jeden z czterech budowli typu katedralnego w Czechach, wraz z katedrą Wniebowzięcia NMP i św. Jana Chrzciciela oraz historycznym centrum Kutnej Hory  został zapisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Górnicy, którzy najbardziej przyczynili się  do rozwoju średniowiecznego miasta i do budowy katedry, którą poświęcili swej świętej patronce. Kościół św. Barbary to wielobarwna galeria cennych gotyckich fresków i sztuki kamieniarskiej, gdzie swój ślad zostawiły wszystkie pokolenia. W nawie głównej dominuje  ambona renesansowa  z boazerią barokową. Była też możliwość zwiedzenia i zobaczenia od środka jak wyglądają organy, co nas zachwyciło. 4 tys. piszczałek zamontowanych w organach dają niesamowity dźwięk. W czasie przerwy udaliśmy się do restauracji aby spróbować regionalnych potraw.

Po krótkiej przerwie udaliśmy się do Detenic, do Średniowiecznej Karczmy na wieczór pełen atrakcji. Po przybyciu na miejsce i zajęciu miejsc, każdy mógł spróbować słynnych żeberek w miodzie, które były przepyszne. Próbowaliśmy także innych potraw, które były równie pyszne i serwowane w formie przystawek. Występ muzykantów, tancerek, szermierzy i sztukmistrzów umilały nam cały wieczór, a na zakończenie pokaz ogniomistrza to już była wisienka na torcie. Charakter całego wieczoru był w formie straszenia, średniowiecznych zwyczajów oraz otoczenia, w którym ubiór mógł się trochę ubrudzić. O nasze podniebienia zadbał miejscowy szynkarz, serwując wyborne, naturalne piwo. Po wieczorze pełnym niesamowitych doznań i wrażeń udaliśmy się w drogę powrotną do Bogatyni.

Relacja i zdjęcia Barbara Otrociuk

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.