Nie mamy wszystkiego, ale kochamy górskie wędrówki i kontakt z przyrodą/Arnika.
Po Świętach Wielkanocnych, w wielu miejscach na Górnych Łużycach obchodzonych uroczyście doroczną procesją konną, 29 marca odwiedziliśmy Löbau. Miasto położone zaledwie o 40 km na zachód to stare, górnołużyckie Lubij, należące od zarania do Związku Sześciu Miast. Kalendarz wyraźnie wskazywał, że wycieczka miała być wiosenna, ale pogoda tego dnia to był istny przegląd roku – wszystkie jego pory.
Na miejsce przyjechaliśmy busem z Bogatyni (7:15) i dalej pociągiem ze Zgorzelca (8:29) na bilet Euroregionu Nysa (25 zł indywidualny lub 75 zł na 5 osób do kupienia w kasie Bieleckich). Już od dworca rozpoczęliśmy zwiedzanie miasta. Lubij nie jest duży – wg Wikipedii ma ok. 15 tys. mieszkańców, a więc podobnie do Bogatyni. Idąc jego malowniczymi uliczkami zwiedziliśmy kościoły: św. Mikołaja, św. Jana i św. Ducha. Niestety świątynie były zamknięte, zatem podziwianie ograniczyliśmy do architektury zewnętrznej.
Naszą uwagę przykuł słup poczty królewskiej z czasów elektora saskiego Fryderyka August I (znanego jako August II Mocny – król Polski). Na słupie wygrawerowany został polski Orzeł i litewska Pogoń.
Opuściliśmy miasto i pomaszerowaliśmy podziwiać Pogórze Łużyckie. Z okolicy Lubija wiele szlaków prowadzi na Löbauer Berg (448 m n.p.m.). To ważny punkt turystyczny. Mimo, że góra to niewysoka (niewiele wyższa od Landskrone w Görlitz), to roztacza się z niej wspaniały widok. Wydatnie w tym dopomaga wysoka na 28 m wieża König-Friedrich-August-Turm (Fryderyka Augusta II, króla Saksonii). Zbudowana na Lubijskiej Horze w 1854 roku jest wyjątkową, niezmiernie urokliwą żeliwną konstrukcją – z pewnością nie mającą sobie równych w całej Europie. Fundatorami tego architektonicznego „cukiereczka” byli miejscowi cukiernicy. Dobrze zachowana służy do dziś – udostępniona do zwiedzania za 2 €.
Przy wieży „Króla Fryderyka Augusta” niektórzy z nas zostali uroczyście odznaczeni za przejście Głównego Szlaku Sudeckiego im. Mieczysława Orłowicza. Złotymi odznakami zostali uhonorowani Bogusława Pikulska-Baranowska, Janusz Baranowski i Tomasz Kącki;srebrnymi Andrzej Zambrowski i Robert Zambrowski; zaś brązowymi Halina Niechwiej oraz Mirosław Kowalski.
Na sąsiednim wierzchołku Löbauer Schafberg (pol. Lubijska Owcza Góra; 449,5 m n.p.m.) znajduje się ciekawostka przyrodnicza – Geldkellerfelsen. Ta niewielka grupa skalna umożliwia prowadzenie astronomicznych obserwacji Słońca. W całym masywie małych atrakcji turystycznych jest zresztą znacznie więcej, a pośród nich np. Großes Steinmeer i Kleines Steinmeer (pol. „Duże i Małe Morze Kamieni”), Oskar-Rolle-Bank (pol. Ławeczka Oskara Rolle), Kaisergrotte (pol. „Cesarska Grota”), Goethe-Gedenkstein (pol. „Kamień dziękczynny Goethego”) i wiele innych.
Kolejną miejscowością na szlaku naszej wędrówki było Obercunnersdorf. Rozciągnięta nad Cunnersdorfer Wassers łańcuchówka, leży ledwie ok. 10 km na południe od Lubija. Znana jest wielu miłośnikom architektury ludowej Krainy Domów Przysłupowych. W starej wsi (pierwsza wzmianka już z 1221 r. jako Cunradisdorf) przetrwał dawny układ urbanistyczny, na który składa się wiele doskonale zachowanych domów przysłupowo-szachulcowych. Dzięki temu to jedna z najpiękniejszych miejscowości Górnych Łużyc, na nawet całej Wschodniej Saksonii.
Przechadzając się wąskimi zaułkami przenieśliśmy się do odległych czasów, kiedy tutejsze życie tętniło codziennymi sprawami: tu kowal kuł podkowy, tam dudniło krosno, gdzieś ryczały nieudojone krowy, a mały Hanuš – bo sprał go kolega...
Z zanurzenia w przeszłości wyszliśmy na szlak wiodący ku kolejnemu wzgórzu: Kottmar (558 m .n. p. m). To ważna góra dla całych obu Łużyc – zaledwie pół kilometra od wierzchołka źródło ma Szprewa. Największa obok Nysy Łużyckiej rzeka Górnych i Dolnych Łużyc. Na szczycie Kotmmar także znajduje się wieża widokowa – piękna kamienna budowla. Niestety tego dnia była zamknięta.
Nie mogąc skorzystać z widoków zasiedliśmy więc na ławeczkach by się krzynkę posilić. A po kwadransie weszliśmy na szlak powrotny do Löbau. Stąd różnymi środkami lokomocji wróciliśmy do domów.
Wycieczkę odbyliśmy w ramach cyklicznej „Świątecznej dwudziestki” organizowanej przez PTSM Bolesławiec. Niektórzy z nas wejściem na wzgórza zdobyli 25 punktów GOT do „Sudeckiego Włóczykija”. Dziękujemy przewodnikom i organizatorom (pracowali społecznie!) za odświeżający spacer wiosenny.
Źródła: W.E. Google
przewodnik Karkonosze i Łużyce Górnept. „Aktywnie przez cztery pory roku” opracowany przez Vento studio; tekst Ludmiła Gajda.
Tekst: Janusz Baranowski
Fotografie: Mirosław Kowalski