Poruszany m.in. przez nas temat łączenia bogatyńskiego szpitala z bolesławieckim i zgorzeleckimi pojawił się na sesji Rady Miejskiej. Okazuje się, że to nic pewnego. Przy okazji wypłynął temat, że w przeszłości pojawił się pomysł zamknięcia bogatyńskiej placówki.

Na początku października pisaliśmy w artykule TVP: szpital w Bogatyni będzie połączony o zamiarze konsolidacji. "Fakty" Telewizji Polskiej Wrocław podały, że szpital w Bogatyni ma być połączony ze szpitalem w Bolesławcu i Zgorzelcu. "Na Dolnym Śląsku powstaje pierwsze konsorcjum szpitali" - informowały "Fakty". "Bolesławiec, Zgorzelec i Bogatynia to przygraniczne placówki medyczne, które już niedługo mają zostać połączone. Efektem ma być znacząca poprawa dostępności usług medycznych dla pacjentów. Każda z placówek będzie miała swoją specjalizację tak jak – Zgorzelec onkologię z radioterapią, a Bolesławiec chirurgię z najnowszym blokiem operacyjnym" mogliśmy usłyszeć w programie informacyjnym Telewizji Polskiej Wrocław.

Temat wywołany był również na sesji Rady Miejskiej w Bogatyni 21.10. W sprawach różnych radny Zbigniew Szatkowski zapytał o doniesienia medialne związane informacjami o konsolidacji naszego szpitala. Jak opisuje w mediach społecznościowych radny Dominik Zawada burmistrz Wojciech Dobrołowicz poinformował, że nie ma żadnych decyzji w tym zakresie i konkretnych rozwiązań więc więcej wokół tego szumu medialnego niż konkretnych działań. Burmistrz mówił, że jesteśmy otwarcie na współpracę lecz wszystkie zaproponowane rozwiązania będą szeroko konsultowane. Aktualnie „na stole leży” program naprawczy szpitala, który zakłada trzy rozwiązania tj. optymalne, restrykcyjne, długoterminowe. Wszystkie opcje są szeroko konsultowane przez komisje problemowe, radę społeczną szpitala oraz stronę społeczną. Sytuacja szpitala jest krytyczna i bez zmian nie będzie sobie w stanie poradzić, a prawo w zakresie możliwości pomocy przez gminę jest dość ograniczone. Gmina nie może spłacić kredytu, który był zaciągnięty przez szpital w latach ubiegłych, ponieważ poprzednia władza nie pokrywała strat szpitala pozostawiając dyrekcje „na lodzie”. W takiej sytuacji zaciągano kredyty, żeby regulować zobowiązania wobec kontrahentów i pracowników.

- Szczyt hipokryzji i zakłamania, kiedy organizowano „Karbonalia”, „Dożynalia” i inne zostawiając szpital samemu sobie nie podejmując konkretnych decyzji co do dalszego sposobu funkcjonowania. Kiedyś pisałem o zeznaniach byłego skarbnika, który mówił, że po wygranych wyborach planowano zamknięcie szpitala - dodaje radny Dominik Zawada.

Teraz z tego kredytu odsetki będą sięgały około 800 tys. rocznie bez spłaty kapitału podstawowego opiewającego na 8 mln zł. Niebawem po zaopiniowaniu poszczególnych rozwiązań naprawczych rada miejska stanie przed wyborem konkretnego rozwiązania w formie uchwały. O sytuacji naszego szpitala pisaliśmy pod koniec roku w artykule Sytuacja finansowa szpitala jest ciągle bardzo trudna

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.