fot. bogatynia.info.plNie tak dawno jeszcze w gminnej propagandzie używano sformułowania „Bogatynia najlepiej zarządzaną gminą w Polsce”. Zniknęło ono dyskretnie, podobnie jak hasło „Bogatynia ładniejsza niż kiedykolwiek”

Na tablicy reklamowej przed urzędem pojawiła się informacja o tym, że Dzień Domów Przysłupowych przypadł w tym roku na 27 maja. Ta informacja ma tę zaletę, że - w przeciwieństwie do wspomnianych haseł – była prawdziwa. Chciałoby się żartobliwie zapytać, czy biorąc pod uwagę jakość zarządzania Bogatynią i urodę nowych mostów, nie powinniśmy zacząć się obawiać o przyszłość domów przysłupowo – zrębowych.

Ale mówmy poważnie. Coraz wyraźniej widać, że „kampanie informacyjne” mają charakter dezinformujący. Najlepsze zarządzanie: jak dotąd, najlepiej wyszła rozbudowa gminnej administracji – od roku 2006 w samym tylko urzędzie miasta i gminy powstało 36 nowych etatów. Wzrost nastąpił także w innych jednostkach gminy z wyjątkiem oświaty, gdzie liczba etatów systematycznie maleje. A przy tym jedną z poważniejszych inwestycji w naszej gminie jest rewitalizacja byłej strażnicy WOP z przeznaczeniem dla Ośrodka Pomocy Społecznej oraz Wydziału Polityki Społecznej i Spraw Socjalnych.

Starajmy się unikać demagogii – zostanie uratowany piękny budynek, a kolejny fragment miasta nabierze blasku. Koszt remontu to 2,9 mln zł, z czego ok. 1,8 mln zł to dotacja z Regionalnego Programu Operacyjnego naszego województwa, co powinno cieszyć, gdyż gmina dokłada nieco ponad milion złotych. OPS oraz jeden z wydziałów urzędu przeniosą się z pomieszczeń, dotychczas wynajmowanych w budynku PEC, co poprawi warunki ich funkcjonowania. Ale nie zmienia to jednej rzeczy – koszt utrzymania administracji gminnej wzrośnie o koszty utrzymania kolejnego obiektu.

Fakty są bezlitosne – w sytuacji, kiedy szukane są oszczędności w oświacie i zaczyna się poważnie mówić o zmianach w funkcjonowaniu bogatyńskiej służby zdrowia, jedna dziedzina od lat się rozwija – administracja. Nie przeczę, iż bardzo wielu pracowników samorządowych wykonuje ciężką robotę, nie przeczę, że także im należy się poprawa warunków pracy. To są sprawy poza dyskusją – ale czasem warto zapytać o hierarchię wartości, choćby o to, czy nie bardziej jest potrzebny gminie żłobek? I czy nos jest dla tabakiery?

Powtórzę – unikajmy demagogii. Naszą gminę powinno być stać zarówno na troskę o właściwe funkcjonowanie administracji, jak też oświaty, opieki przedszkolnej czy służby zdrowia na niezłym poziomie. Problem tkwi w tym, że od lat gminną polityką kieruje zasada „jakoś to będzie”, a propaganda zastępuje rzeczową dyskusję. W czerwcowym numerze urzędowego biuletynu „Bogatynia” sprzed roku burmistrz mówił, że „próby zmian w strukturze SPZOZ są niepożądane i na to samorząd nie może pozwolić”. Wtórował mu wiceburmistrz Stachyra: „nie musimy i nie zamierzamy ograniczać zakresu świadczeń zdrowotnych”. Sygnały o problemach finansowych gminy lekceważono – cóż, w tym roku, wliczając długi SPZOZ i spółek, zadłużenie gminy sięgnie około 65 mln zł.

Co istotne, w czerwcu 2011 r. biuletyn nawet nie napomknął o tym, że miesiąc wcześniej minął termin odbudowy mostów na Miedziance. Za to w artykule „Bogatynia ładniejsza niż kiedykolwiek” burmistrz ogłaszał: „Teraz wiedząc, że prace ruszyły pełną parą, z całą pewnością musimy zacisnąć pięści i uzbroić się w cierpliwość”.

Tak więc uzbrojeni w cierpliwość czekaliśmy nie wiedzieć na co, zamiast zerwać od razu umowę z niesolidnym wykonawcą. Pięści się zaciskają, owszem - gmina pozwoliła oskubać się na miliony złotych, utraciła część dotacji rządowej, ale w kolejnym biuletynie pewnie znów poczytamy o sukcesach. Nic się nie stało? Dobre hasło, ale przydatne raczej na mecze naszej piłkarskiej reprezentacji. Koko, koko, gmina oskubana jak kura z piórek.

Jerzy Wojciechowski

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.