Bardzo niebezpieczny nowy trend w kradzieżach samochodów pojawił się na pograniczu – informuje czeska prasa (dziennik DNES – idnes.cz). Samochody kradzione są w Niemczech i przez terytorium Czech trafiają do Polski. Kierowcy rekrutowani są z osób uzależnionych od narkotyków lub takich, co znalazły się w złej sytuacji w związku z przygranicznym narkobiznesem.

Zdjęcie ilustracyjne, fot. archiwum bogatynia.info.pl

Zadaniem jest przeprowadzenie samochodu z Niemiec przez terytorium Czech do Polski, ale trudność polega na tym, że nie ma kluczyka w stacyjce. Samochodu nie można zatrzymać i wyłączyć silnika, w przeciwnym razie kierowca nie odpali auta. To z tego powodu powstała „fala” ucieczek spowodowanych niezatrzymaniem się do kontroli policyjnych (pialiśmy o wielu takich sprawach w ostatnim czasie). Według wypowiedzi rzeczniczki czeskiej policji dla idnes.cz jest to bardzo niebezpieczny proceder, ponieważ niewykwalifikowani kierowcy za wszelką cenę chcą przejechać do celu. Stanowią niebezpieczeństwo dla otoczenia.

Aby ukraść nowoczesny samochód i ominąć zabezpieczenia systemu wymagany jest wykwalifikowany złodziej. Specjaliści są cenni dla gangów, więc na niebezpieczne trasy przejazdu przeznaczani są wynajęci kierowcy.

Gazeta przytacza przykład z połowy kwietnia br. (vide Rozbite dwa radiowozy i rannych dwóch policjantów) kiedy to kierowca audi nie zatrzymał się do policyjnej kontroli. Uciekał około dziesięciu kilometrów, rozbijając dwa samochody policyjne i raniąc dwóch policjantów. Samochód został skradziony wczoraj rano w Niemczech - informuje liberecka policja. Czarne audi na niemieckich numerach rejestracyjnych uciekało z prędkością około 150 km/h w kierunku miejscowości Tanvald. W wyniku pościgu jeden z radiowozów przewrócił się. Auto zostało dopiero zablokowane na rondzie w Tanvaldzie.

Drugi samochód został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji w miejscowości Nove Mesto pod Smrkiem. Auto również zostało skradzione wczoraj rano w Niemczech. Według wstępnych ustaleń policji obie sprawy są powiązane, a kierowcom grozi nawet do sześciu lat więzienia.

Inny kierowca został aresztowany przez policję po szaleńczym pościgu we wszystkich trzech państwach. W połowie marca na przejściu granicznym w mieście Hradek nad Nysą, policja zatrzymała volkswagena transportera. Mimo, że kierowca zatrzymał się, ale nie ma papierów i ruszył do Polski (opisywaliśmy sprawę w artykule Pościg transgraniczny zakończył się dla 34-latka aresztem (foto)). Policjanci z powiatu zgorzeleckiego wraz funkcjonariuszami z Czech zatrzymali mężczyznę podejrzanego o kradzież samochodu o wartości 107 tysięcy złotych. Dodatkowo w pojeździe znajdował się skradziony rower i motocykl. Cała historia zaczęła się od niezatrzymania do kontroli drogowej policjantom na terenie Czech. Następnie funkcjonariusze czescy podjęli pościg. Mężczyzna przyspieszył i zaczął uciekać w kierunku granicy z Polską. Został zatrzymany przez policjantów po przejechaniu ponad 15 kilometrów, w Bogatyni.

Dodać można również spektakularny pościg (vide Skradzione audi w Bogatyni i spektakularny pościg (film)) czeskiej policji. Policja czeska chciała przeprowadzić rutynową kontrolę drogową samochodu marki Audi w miejscowości Kunratice u Cvikova (ok. 20 km od Porajowa). Kierowca audi zignorował policję, zwiększył prędkość i zaczął uciekać w kierunku miejscowości Drnovec. Policjanci ruszyli w pościg.

Policjanci czescy z powodu „nowego trendu” mają zintensyfikować kontrole wytypowanych pojazdów. Funkcjonariusze dodają, że podróżowanie kradzionym pojazdem dla ich szoferów nie jest bezpieczne i mogą łatwo skończyć drogę za kratkami.

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.