Policjanci gonili złodzieja z Liberca aż do Kopaczowa i dalej do Sieniawki. 29-letni Polak odpowie za kradzieże i przemoc wobec funkcjonariusza publicznego. Zobacz nagranie z akcji.
Od Liberca do Kopaczowa trwała pogoń za Polakiem, fot. czeska policja
W niedzielę, około wpół do piątej po południu, liberecka policja przyjęła zgłoszenie, że w mniej niż pięć minut temu kierowca odjechał bez płacenia. Do zdarzenia doszło na stacji benzynowej na ulicy Londyńskiej w Libercu, a sprawcą był kierowca niebieskiego nissana z polskimi tablicami rejestracyjnymi.
Funkcjonariusze odkryli, że sprawca kierował się na Hradek nad Nysą i ruszyli w pościg. Po przejechaniu około 20 kilometrów, policjanci próbowali zatrzymać pojazd na rondzie w Hradku. Kierowca nissana wymknął się blokadzie i pojechał przez rondo w kierunku przeciwnym. Policja próbowała zatrzymać go jeszcze raz blokując drogę radiowozem z zapalonym znakiem "STOP". Nissan uderzył w policyjne auto i pojechał dalej w kierunku Polski. Do pościgu dołączyło kolejne policyjne auto lokalnej policji.
Dzięki umowie o współpracy transgranicznej pojazdy policyjne mogły ruszyć w pogoń na terytorium Polski. Nissan zjechał z jezdni na drogę rolniczą i tym samym wpadł w pułapkę. Jeden pojazd policyjny gonił go dalej, a drugi jadąc po jezdni wyprzedził i zatamował możliwość przejazdu. 29-latek zatrzymał samochód i próbował uciec, nie udało mu się. Został aresztowany w pobliżu Sieniawki około dwóch kilometrów od granicy z Czechami.
Funkcjonariusze stwierdzili, że 29-letni Polak jest już poszukiwany w Czechach. Przed tym incydentem czeska prokuratura wydała nakaz zatrzymania dla niego za inne przestępstwa. Okazało się, że sprawca ma na swoim koncie kradzieże paliwa w minimum 8 stacjach na terenie Liberca i okolicy, gdzie odjeżdżał bez płacenia. Tylko w niedzielę ukradł paliwo na dwóch libereckich stacjach benzynowych za 5,6 tys. koron (ok. 1000 zł).
Oprócz kradzieży Polakowi zarzucane jest przestępstwo przemocy wobec funkcjonariusza publicznego z bronią, gdy pojazd rozbił blokadę policji w aucie siedzieli funkcjonariusze. Policjanci doznali tylko niewielkich obrażeń w postaci siniaków. W Czechach sąd może go wysłać do więzienia na okres do sześciu lat. Uszkodzenie samochodu służbowego szacuje się na dziesiątki tysięcy koron.
Sprawcę i pojazd w niedzielę w nocy przekazano do polskich policjantów.
Film z pogoni, źródło czeska policja: