W Gazecie Wyborczej ukazał się obszerny tekst o Janie Gaszewskim i fundacji "Arka". Chodzi o problemy z ośrodkiem w Zielonej Górze. Padają mocne słowa m.in. o potencjalnych gwałtach.

Siedziba Fundacji Wzajemnej Pomocy "Arka" w Bogatyni, fot. bogatynia.info.pl

Niemal rok temu pisaliśmy o problemach fundacji nagłaśnianych przez Telewizję Polską (vide Jaworowicz o bogatyńskim problemie (obejrzyj)"Sprawa dla reportera" o Bogatyni). Teraz światło dzienne ujrzały problemy filii arki z Zielonej Góry. Dom Wspólnoty Osób, Rodzin, Samotnych Matek z Dziećmi „Arka” – tak nazwano obiekt na zielonogórskim Chynowie, przy ulicy Truskawkowej. Tam właśnie "Arka" przy współpracy z lokalnym samorządem zajęła się kapitalnym remontem i adaptacją budynku po dawnym domu kultury. Umowy podpisano już w 2013 roku i od razu prace ruszyły pełna parą. Teraz okazuje się, że bezdomni mogą stracić schronienie, a wiceprezydent Zielonej Góry Wioleta Haręźlak mówi o tym, że dała się nabrać, a Jana Gaszewskiego nazywa w Gazecie "diabłem". 

Na początku współpraca układała się wzorcowo, budynki zostały wyremontowane i wszyscy byli zadowoleni. Do czasu. "Prezydent Haręźlak oskarża Arkę o samowolę budowlaną. Gaszewski i jego podopieczni przekonują jednak, że prezydent po prostu znalazła haka" - możemy przeczytać w GW. Sprawa jest bardziej skomplikowana i pojawia się wiele obustronnych pretensji. Wiceprezydent mówi, że to nie ośrodek, a melina, i że sama widziała jak potrzebującym nie udziela się pomocy. Z drugiej strony pada argument, że wiceprezydent się mści za brak zatrudnienia jej przyjaciela. Termin opuszczenia budynków fundacji mija 6 czerwca. 

"Jak sprawa się skończy? - Będzie zasłaniał się bezbronnymi kobietami, że zabieramy im dom. Może sprowadzić nagle pensjonariuszy z Bogatyni albo Krzywej. Zrobi show, przyjadą media, a on się okopie albo podpali. To człowiek, który nie cofnie się przed niczym - mówi wiceprezydent w tekście GW.

Cały artykuł Gazety Wyborczej dostępny jest pod linkiem internetowym: Czy bezdomni stracą Arkę? Haręźlak: "Byłam naiwna. Jej szef był jak Kalibabka".

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.