Nie wszyscy zadowoleni są z powodu sąsiedztwa pomidorowej szklarni. Protestują Niemcy, według których niebo zanieczyszczone jest świtałem

Gazeta Saksońska podała w swoim wydaniu internetowym, że mieszkańcy sąsiadujący z wielką bogatyńska szklarnią są źli z powodu jej bliskości. Niemcom doskwiera jasne, żółte światło wydobywające się z 10-hektarowej szklarni. Pierwsze skargi od mieszkańców z niemieckiej strony Nysy Łużyckiej skierowano do saksońskiego ministerstwa środowiska. Powodem jest zanieczyszczenia światłem.

Według definicji (Wikipedia) zanieczyszczenie świetlne – termin używany na określenie nadmiernego oświetlenia nocnego, obecne zwłaszcza w miastach. "Zanieczyszczenie" tego typu utrudnia obserwację astronomiczną nieba oraz ma negatywny wpływ na faunę i florę naturalnie przystosowaną do życia w ciemności w czasie nocy. Może mieć również niekorzystne działanie na zdrowie człowieka.

Kilka tygodni temu południowi sąsiedzi zwrócili uwagę na tajemnicze światło (vide Czesi wystraszyli się łuny). Czeska prasa (m.in. Liberecki Dziennik) rozpisywała się o strachu jaki zapanował w okolicy Frydlantu w związku z tajemniczą poświatą jaka pojawiła się nad elektrownią na początku grudnia br. Czesi wystraszyli się, że mogło dojść do wybuchu podobnego jak dwa lata temu. Według gazety rozdzwoniły się telefony od mieszkańców we frydlanckim magistracie. Interweniował burmistrz Frydlantu Dan Ramzer, który zwrócił się do służb zarządzania kryzysowego w Bogatyni.

Według informacji przekazanych przez "Fakty" TVP Wrocław przedstawiciel Tomatexu wyznał, że firma płaci elektrowni 2 mln zł miesięcznie za ogrzewanie swojej szklarni, to o 1/3 mniej niż mieliby "grzać" z własnej kotłowni. Dzięki dogrzewaniu i doświetlaniu bogatyńskie pomidory mają być na rynku już za kilka tygodni.

fot. D. Koch

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.