Robert Kropiwnicki, wiceminister aktywów państwowych, zapewnił dzisiaj w Sejmie, że kopalnia Turów będzie działać tak długo, jak będzie potrzeba wynikająca z bilansu energetycznego Polski, a rząd Donalda Tuska nie zamierza zamykać kopalni węgla brunatnego.

Wiceminister Robert Kropiwnicki podczas dzisiejszego wystąpienia w sprawie Turowa, fot. fot. Anna Strzyżak/Kancelaria Sejmu

Robert Kropiwnicki, sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych dziś w trakcie posiedzenia Sejmu zapewnił, że istnienie Kopalni Węgla Brunatnego Turów nie jest zagrożone. — To jest dla nas absolutnie priorytetowa sprawa – odpowiadał wiceminister zapytany przez posłów Prawa i Sprawiedliwości. Pytanie padło do Ministra Aktywów Państwowych w sprawach bieżących o to, jakie zamierza podjąć rząd w związku z uchyleniem przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie decyzji środowiskowej GDOŚ dotyczącej wydobycia węgla w kopalni Turów, oraz obaw dotyczących możliwości kontynuacji eksploatacji złoża węgla brunatnego realizowanej w gminie Bogatynia, w sytuacji gdy wzrasta zużycie węgla w Niemczech (vide WSA: Wyrok w sprawie dotyczącej kopalni "Turów").

Zobacz wystąpienie w Sejmie:

Wiceminister Robert Kropiwnicki zaznaczył także, że po pojawieniu się pisemnego uzasadnienia wyroku, właściciel kopalni - spółka PGE GiEK - zaskarży decyzję Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Wiceminister opisywał również, że przez "zaniechania PiS, obecny rząd i Polacy zapłacą około 100 mln euro kosztów" w związku ze sporem z Czechami o kopalnię Turów. — 68 mln euro to są koszty poniesione przez Polskę w wyniku postępowania przed trybunałem w Luksemburgu oraz 45 mln euro na rzecz Czech, które wynikają z zawartej umowy – mówił Kropiwnicki.

Wiceminister odpowiedział inicjatorom dyskusji, że pytania o los Turowa powinni zadawać swoim kolegom partyjnym ze Zjednoczonej Prawicy. — To ich powinniście pytać, dlaczego tak sknocili decyzję. Sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku wyraźnie powiedział, że decyzja wydana przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska nie uwzględnia tego, co się wydarzyło pomiędzy wydaniem decyzji przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska i Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, czyli zawartej umowy z Czechami. To wasz rząd zawarł umowę z Czechami w lutym 2022 r., jak również wasz dyrektor Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska jej nie uwzględnił – mówił Kropiwnicki.

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.