Zorganizowaliśmy dwie wycieczki: pieszą (Curia Vitkov) i rowerową, zrobiliśmy wspólne zdjęcie i każda z grup udała się w swoją stronę.

„Bog-Tur” na wycieczce rowerowej do schroniska Hausmanka ( „U Kozy”) w Czechach.

W sobotę 23-07-2016 r. Sekcja Turystyki Rekreacyjnej „Bog-Tur”, zorganizowała wycieczkę rowerową do schroniska Hausmanka inaczej pub „U Kozy”, który leży między Mnišekim a Raspenavą na wysokości ok. 500 m n. p. m. Lokal został zbudowany w XIX w. przez gajowego Franza Hausmana, następnie po jego śmierci niszczał. Po 1990 r. miłośnik gór Izerskich Jozeph Heidorfer (ksywka Koza) odrestaurował go i od tej pory służy turystom, serwując m.in. przepyszną golonkę oraz chłodne piwo. Jako, iż w tym dniu zorganizowaliśmy dwie wycieczki: pieszą (Curia Vitkov) i rowerową, zrobiliśmy wspólne zdjęcie i każda z grup udała się w swoją stronę. My pojechaliśmy przez Heřmanice, Raspenavę, Ferdinandov i Oldřichovskie Sědlo (piękna trasa turystyczna, droga szutrowa tylko dla pieszych i rowerzystów, ruch na niej jak w przysłowiowym „Rzymie”) do Hausmanki (U Kozy). W schronisku zrobiliśmy przerwę na posiłek i uzupełnienie płynów, a następnie zjechaliśmy do leśnego zbiornika wodnego aby wykąpać się, uff ale przyjemnie. Trasy tak wyznaczamy, iż nie wracamy tą samą drogą, tak i teraz jedziemy lasem, szutrową ścieżką rowerową, przez Větrov, Dětřichov, Heřmanice do Bogatyni. Mimo, iż trasa nie należała do najłatwiejszych, dużo podjazdów i zjazdów, wszyscy uczestnicy, szczególnie panie i 11 letni Piotr, przejechali ją „śpiewająco”, a liczyła ponad 50 km. Członkowie „Bog-Tur” jak zwykle aktywnie spędzili sobotę na wycieczkach: pieszej i rowerowej.

Relacja Sławomir Kałka

Zdjęcia Sławomir Kałka

2016 07 23 Wycieczka do Hausmanki

* * *

Relacja z wycieczki pieszej do "Curii Vitkov" w Horni Vitkov.

W piękną słoneczną sobotę dwudziestego trzeciego lipca br. wybraliśmy się pieszo do Horni Vitkov w Czechach, położonej tuż za Guślarzem, zaledwie kilka kilometrów od Bogatyni. Po godzinie 10-tej, po zrobieniu wspólnej fotki z kolegami rowerzystami, grupą trzynastu osób wyruszyliśmy spod bogatyńskiego liceum do Markocic, a następnie drogą przez las do pobliskiej wioski Horni Vitkov.

Po dwóch godzinach marszu pierwsze kroki skierowaliśmy do "Curia Vitkov", która jest repliką wielkopańskiej siedziby z XI i XII wieku. Została założona w 1978 r. przez stowarzyszenie pod nazwą Wothanburg, a później przemianowana na "Curia Vitkov". Łacińskie słowo „curia” oznacza, między innymi, znaczący i specyficzny rodzaj siedziby – dworu, nazwa „Vitkov” przypomina nazwę miejscowości na ziemi chrastawskiej, w której działa stowarzyszenie, chociaż sama miejscowość jest nieco młodsza niż czasy, które są reprezentowane.

Główną dzialalnością stowarzyszenia "Curia Vitkov" jest rekonstruowanie kultury materialnej czasów wczesnośredniowiecznego kraju Przemyślidów, ograniczone czasami panowania księcia Bretislava I ( 1035 r. ) i początkiem władzy króla Premysla Otakara I (1198 r.) - czyli XI i XII wiek. Działalność ta jest widoczna przede wszystkim w stopniowej budowie lekko obwarowanej siedziby wiejskiej z tamtych czasów. "Curia Vitkov" jest unikatem oraz jedynym z niewielu archeoskaansenów w Republice Czeskiej.

Po godzinie 12-stej zakupiliśmy bilety, za które zapłaciliśmy po 100 koron od osoby i czekaliśmy na bitwę, która miała się odbyć o godz. 16:00.

W międzyczasie wysłuchaliśmy opowieści szefa stowarzyszenia "Curia Vitkow", który opowiedział historię czasów średniowiecznych, pokazał nam stare domy, które kryte były najpierw szczechą, a później gontem oraz o pracy i zawodach jakie wykonywali ludzie średniowieczni.

Oglądnęliśmy walkę dzieci, które świetnie wywijały drewnianymi mieczykami i dzielnie pokonały wojów średniowiecznych (więcej zdjęc z tego zdarzenia Świszczą strzały, latają włócznie, rąbią topory (foto) - red.).

Punktualnie o godzinie 16:00 odbyła się inscenizacja średniowiecznej bitwy. Wojowie ubrani byli w stroje z lnu, mieli tarcze, a nawet zbroję, która ważyła ok. 10 kg ( sami muszą ją sobie zrobić).

W bitwie brali udział również Polacy, którzy przyjechali z Wałbrzycha, Wrocławia i zamku Grodno.

Po skończonej bitwie nadszedł czas powrotu. Wracaliśmy zielonym szlakiem przez wiatraki, a następnie niebieskim przez Kristianov, Hermanice i Markocice. Wycieczka udała się nam doskonale. Nastroje i pogoda dopisały, a przepiękne widoki sprawiły, że może w tym roku wybierzemy się jeszcze raz w tamte strony, a w przyszłym roku na pewno.

Relacja Zdzisława Kluczyk

Zdjęcia Monika Smolarek

Curia Vitkov Curia Vitkov Curia Vitkov

 

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.