Za pośrednictwem portalu - za co serdecznie dziękuję, chciałbym zająć stanowisko w kwestii artykułu "Chodźcie z nami sprzeciwić się nacjonalizmowi, populizmowi i autorytaryzmowi".

fot. pixabay.com na licencji Creative Commons CC0

   Informację o inicjatywie "Pulse of Europe" przyjąłem z nieskrywaną radością ze względu na deficyt ruchów społecznych na rodzimym gruncie. Uznałem, że skoro sąsiedzi mnie zapraszają, nie wypada nie przyjść.
Czego dowiedziałem się z tekstu a raczej z komentarzy rdzennych, jak mniemam, bogatynian?

"Kolejna Propaganda w wykonaniu Niemców" pisze Market muus Weg
"Pokręconym lewackim niemiaszkom i ich polskim poplecznikom opłacanych w Euro radzę.." radzi Marek
"Tu jest Polska,nie eurokołchoz!" wyjaśnia zenonqyc46

   Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że szczytem waszych możliwości i marzeń jest uprawianie francuskiego seksu w niemieckim samochodzie z dziewczętami z Czech ale czy wtedy również nucicie "do krwi ostatniej kropli z żył"?
Kiciu pisze  "A jak ściągaliście islam do Europy wtedy nas nie prosiliście o radę? nam z takimi cwaniakami nie po drodze." Zastanawia mnie kiedy to nie było nam po drodze ? W czasach kiedy pół Bogatyni zabijało się o stoiska na Sieniawce czy może to teza odnosząca się do teraźniejszości kiedy każdy "prawdziwy Polak o słowiańskiej krwi" nerwowo przegląda "Jak nauczyć się niemieckiego w weekend" by z satysfakcją krzyknąć w zakładzie pracy - KINDERGELD!

   ZawiszaCzarny dowodzi że "Tu jest Polska kraina, wielki kraj Lechitów!" Nie mogę się nie zgodzić, szczególnie w sezonie ogórkowym kiedy zagony Lechitów w passatach B5 szturmują piaski Berzdorfer See nie dając szans w tym starciu durnym niemieckim lewakom z dziećmi.

   To tylko kilka cytatów ale już wiem że moi rodacy o ile pojawią się na happeningu to będą w zdecydowanej mniejszości. Organizatorzy piszę że poznamy się i porozmawiamy ale jak tu rozmawiać z ludźmi których znajomość języka sąsiada ogranicza się do "her kom marlboro, west" albo ambitniej "wi fil koste"? Trudno mi zaakceptować i zrozumieć to jak bardzo ograniczonym, zaściankowym tumanem trzeba być, by ludziom przypominać że ich dziadkowie to mordercy, że komory gazowe że islam i że lewacy. Uważam się za otwartego człowieka, umiejącego słuchać, przyjąć czyjąś rację ale tego po prostu nie jestem w stanie sobie jakkolwiek wytłumaczyć. Być może jestem sam, być może się mylę, być może  popełniam błąd ale proszę Was, drodzy komentujący - wyjaśnijcie mi w możliwie najprostszych słowach jak to możliwe że:

Pracując, dajmy na to w Goerlitz, od poniedziałku do piątku - w sobotę rano idziecie na zakupu do portugalskiego albo niemieckiego dyskontu. Jedziecie później zatankować na brytyjskiej stacji paliw swoje francuskie, czeskie albo niemieckie auto by jechać do Niemiec nad jezioro albo basen a po całym dniu zabawy udajecie się do Czech na obiad. Gdzie to jest miejsce na eurokołchoz, unijną szmatę, islam, lewicę itd.? Czemu to nie może po prostu cieszyć?

   Liczę jednak na to, że w niedzielny poranek na Johannisplatz spotkam kilka osób z Bogatyni. Oczywiście nie mówię o Lechitach bo ci staną na niemieckiej ziemi dopiero jako słowiańscy zdobywcy - w żadnym wypadku turyści. Będzie ich brakowało bo Zittau to naprawdę świetne miasto o wyjątkowej architekturze ale cóż, za oglądanie budynków jeszcze nie płacą.

   Pozdrawiam serdecznie wszystkich katolików, żydów, prawosławnych, protestantów, islamistów, Polaków, Niemców, Czechów, lewaków, anarchistów, kapitalistów, socjalistów, libertynian, prawicowców. Partię rządzącą i opozycję również pozdrawiam. Z wyłączeniem bigotów, ksenofobów, nacjonalistów, nazistów i populistów. Wy, idźcie do domu.

* Na marginesie, Zawisza Czarny służył u Zygmunta Luksemburskiego - króla niemieckiego, węgierskiego, włoskiego i czeskiego, taki ówczesny multiculti. 

fot. pixabay.com na licencji CCo

fot. pixabay.com na licencji CC0

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.