Tekst alternatywny
Tekst alternatywny

{jcomments on}Polski Cukier Toruń sprawił ogromną niespodziankę i wygrał z Mistrzem Polski 90:86. - Przeciwnik był od nas lepszy praktycznie w każdym elemencie – mówił na konferencji prasowej trener Miodrag Rajković

fot. archiwum Remigiusz Naruszewicz

Mistrzowie Polski przegrali walkę na tablicach aż o szesnaście piłek. – Przegraliśmy dwoma widocznymi elementami. Bardzo słabo broniliśmy i daliśmy rywalowi rzucić aż 90 punktów i to we własnej hali, przegraliśmy walkę na tablicach, a do tego mieliśmy tylko osiem asyst, co przy naszej normalnej grze nie ma miejsca – mówił po meczu Damian Kulig.

Do przerwy koszykarze ze Zgorzelca mieli na swoim koncie dwie asysty. Obie zanotował Mardy Collins. Amerykanin, który rzucił 20 punktów nie dograł jednak meczu do końca. Po raz drugi z rzędu otrzymał dwa przewinienia techniczne i przed końcową syreną musiał opuścić parkiet.

Nie będę komentował decyzji sędziowskich. Ja uważam, że zawsze przy wejściach pod kosz jest faul na moich graczach, ale z wiadomych względów nie jestem obiektywny. Sytuacja z Collinsem przypomina mi to co działo się rok temu, gdy przewinienie techniczne otrzymał J.P. Prince, to w kolejnych trzech meczach sędziowie gwizdali mu takie faule – mówił po meczu Miodrag Rajković.

Trener Mistrzów Polski nie ukrywał jednak, że jego zespół zagrał po prostu słabo. – Przeciwnicy mieli od nas więcej energii, ostrzegałem wszystkich przed tym. W pewnym momencie meczu wyglądaliśmy tak, jakbyśmy liczyli, że ktoś przyjedzie do Zgorzelca przegrać, brakowało nam wiary w zwycięstwo. Tak nie jest i nie będzie. Mieliśmy kłopoty w obronie, graliśmy bez Filipa Dylewicza i Vlada-Sorina Moldoveanu, których straciliśmy praktycznie w jeden dzień. Próbowaliśmy wsadzić w miejsce silnego skrzydłowego Olka Czyża, ale w takim ustawieniu odbyliśmy tylko jeden trening – dodawał szkoleniowiec PGE Turowa.

Powodem absencji Filipa Dylewicza jest zabieg, który ma oczyścić zawodnikowi kolano. Moldoveanu natomiast był w składzie meczowym, ale ma anginę i nie był w stanie dać zespołowi praktycznie nic.

Torunianie znakomicie wykorzystali problemy kadrowe i słabszą grę PGE Turowa. Wrażenie robi skuteczność w rzutach z dystansu. Twarde Pierniki trafiły 12 z 20 trójek. Znakomicie grali Sean Denison, który rzucił 20 punktów i miał 12 zbiórek, LaMarshall Corbett z 21 punktami i Will Franklin z 19 punktami, 8 asystami, 6 zbiórkami i aż 4 przechwytami. – To dla nas bardzo ważne zwycięstwo, wiedzieliśmy jak trudnym przeciwnikiem jest Turów. Przyjechaliśmy tu pewni siebie, skoncentrowani i przygotowani na tak istotne spotkanie – mówił po meczu Franklin.

Widzieliśmy wygraną Turowa nad Lietuvosem Rytas, wiemy ile dla nich znaczyła i jak wyczerpujący był to mecz dla zespołu Miodraga Rajkovica. Musieliśmy wykorzystać szansę i to zrobiliśmy – dodawał trener torunian Milija Bogicević.

PGE Turów kolejny mecz ligowy rozegra w Radomiu przeciwko Rosie. 

PGE Turów Zgorzelec 86:90 (25:20, 19:25, 22:25, 20:19)

PGE Turów: Collins 20 (2), Kulig 19 (1), Chyliński 13 (1), Karolak 5 (1), Jaramaz 0, Moldoveanu 0, Czyż 2, Taylor 25 (3), Wright 0, Zigeranović 2

Polski Cukier: Sulima 0, Zyskowski 12 (1), Comagic 4, Lisewski 2, Denison 20 (1), Corbett 21 (4), Jankowski 6 (2), Perka 6 (2), Franklin 19 (2)

Źródło: mat. pras.

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.